sobota, 1 lutego 2014

Nowy Rok - nowe wyzwania


    Nowy Rok i nowe wyzwania na forum Szeptów – dosłownie i w przenośni.
    Czas więc krótko powiedzieć o tym, co też zdążyło się podziać przez ostatnich parę miesięcy. Plotka głosi, że Królowa Lasu w zmowie z Kruczym Piórem pragną stworzyć podsumowanie roku poprzedniego, ale sza! – nic jeszcze nie jest ustalone, podobno plan stanął w martwym punkcie, między innymi przez nawał nauki i straszną sesję, która zawisła w tym miesiącu nad głowami większości użytkowników Szeptów.

    Forum z radością powitało kilku nowych użytkowników, jeden nawet – prawdopodobnie nie doczytawszy regulaminu – już poczęstował nas próbką swej twórczości, zanim zdążył się chociażby przedstawić.
    - „Wasted Totty” póki co zbiera same dobre opinie i wszyscy zgodnie zachwycają się głębią tekstu.
    Z innych nowości:
    – „Sen nocy deszczowejInfernalTear z serii „Dziedziczka Ognia” – miniatura, której bajkowym klimatem zachwycił się niejeden użytkownik. Wieść niesie również, że autorka całkiem przerobiła prolog do swego drugiego, wielkiego dzieła pt. „Zaklinaczka Kruków”.
    – „Nowy RokRaider of Apocalypse – jak bardzo na czasie – mini o uniwersalnym charakterze, całkiem dobrze oddająca samopoczucie większości ludzi tego pierwszego poranka nowego roku.
    – „Skyrim” Garret – fanfick umieszczony w świecie popularnej gry z serii The Elder Scrolls, póki co tylko jeden fragment, a jednak zdołał już niektórych zaintrygować.
    – „Zaskocz mnie” Rakshasha – również fanfick, ale opierający się na popularnych filmach z serii „Thor” i nieco na mitologii nordyckiej, pojawił się tylko prolog, jednak autorka planuje od podstaw napisać swój tekst.
    – #1. „Maska” Natea – wiersz o czytelnym przesłaniu, do którego komentarze wyrażają mieszane uczucia użytkowników.

    Otwarta w listopadzie Arena doczekała się trzech wyzwań, dwa dalej są aktualne i prawdopodobnie, jak wyraziła swe myśli Królowa, oceniać je będzie można trochę dłużej, niż to było ustalone na początku, z powodu niewystarczającej liczby opinii. Jak wiadomo, nauka zajmuje multum czasu, a jest rzeczą niezwykle istotną, więc nie można tu nikogo winić. Obecne i dawne wyzwania:
    – „Cukierkowy romansde Sade vs Rakshasha – wyzwanie nie doszło do skutku, z powodu niedostarczenia jednego z tekstów.
    – „Tragiczna miłość” NathalieRoss vs InfernalTear 
    Shh, nie dziw się” Venhir vs Yorgen Worgen 
    Szczegóły oczywiście dostępne w dziale Areny: <klik>

    Na sam koniec warto wspomnieć, iż konkurs „Wilk w owczej skórze” – wspomniany w poprzedniej notce – został przedłużony do 11 lutego 2014 roku, by każdy chętny zdążył spróbować swoich sił. Można o tym przeczytać także w temacie poświęconym owemu konkursowi : <klik>
    Na blogu pojawiły się także kolejne recenzje, więc chcę serdecznie zaprosić do lektury – dobrze wiedzieć, po jaką książkę warto sięgnąć. Wszystkie recenzje można znaleźć tutaj: <klik>
    – Nieco starsza: „Zabójcza fala” Douglas Preston i Lincoln Child – el Bandita

"Po tamtej stronie śmierć" Maria Nurowska - recenzja

 
    Strata bliskiej osoby jest bardzo ciężkim przeżyciem. Przyzwyczajenie się do nowego stanu rzeczy, uporanie się ze wspomnieniami, odnalezienie się w nowym świecie, bez ukochanej osoby. Szczególnie trudne staje się to, kiedy zmarłą osobą jest matka.
     Taką sytuację opisuje w książce "Po tamtej stronie śmierć" Maria Nurowska. Jest to jej osobisty zapis doświadczenia straty matki, przez co do książki podchodziłam z jeszcze większą ostrożnością. Niełatwo jest ubrać w słowa uczucia, emocje, które nami władają w takim momencie. Pani Marii się to udało.
     Ta książka to opowieść o bardzo trudnej, wbrew pozorom, relacji – matki z córką. O tym, jak łatwo przychodzi tu zadawanie cierpienia, jak ciężko przychodzi zrozumienie i akceptacja.
Mimo wielu negatywnych wspomnień matka nadal jest najważniejszą dla Magdy, głównej bohaterki, osobą, ciągle tak samo kochaną. Mimo tego, że była kobietą dobrą dla wszystkich, oprócz córki, Magda nie potrafi jej znienawidzić, mimo jej licznych romansów, córka nie potrafiła odwrócić się od matki raz na zawsze. Jej śmierć powoduje u głównej bohaterki rodzaj zawieszenia, nie dociera do niej sens tego, co się stało, nadal żyje wspomnieniami.
     Jest to opowieść pełna emocji, choć emocji skrytych, do odkrycia przez czytelnika. Wędrujemy z bohaterką po jej przeszłości, towarzyszymy jej w w przypominaniu momentów dobrych i złych. Te wspomnienia wywołują i w czytelniku emocje, prowadzą do refleksji, która towarzyszy nam przez długi czas po zakończeniu lektury.
     Polecam.

de Sade

"Zabójcza fala" Douglas Preston i Lincoln Child - recenzja

    Za każdym razem, kiedy zabieram się za książkę Prestona i Childa wiem, że będzie ona dobra. Nie muszę się martwić o to, że zrobi mi papkę z mózgu, chwyci za szmaty i zawlecze kilka kroków w tył w rozwoju pisarskim. Każda na swój sposób jest fantastyczna, choć niektóre są niezwykle do siebie podobne.
     "Zabójcza fala" opiera się głowie na ludzkiej chciwości, opisuje dążenie do skarbu, jak to się potocznie mówi, po trupach. Podkreśla prostotę ludzkiego umysłu, który z łatwością może być omamiony przez pieniądze.
     Jest to historia lekarza Malina Hatcha, który w dzieciństwie mieszkał w małym miasteczku rybackim w Maine. Jako mały chłopiec, rządny przygód, razem z bratem Johnnym postanowili wyruszyć na wyspę nieopodal brzegu miasteczka, zwaną Ragged Island, wiecznie spowitą gęstą mgłą. Legenda głosiła, iż w jej środku spoczywa skarb niewyobrażalnej wartości, który zostawił tam okrutny pirat, budując z pomocą Macallana, siedemnastowiecznego inżyniera, śmiertelną pułapkę zwaną Wodną Czeluścią. Zaprojektowana była ona tak, żeby nikt nigdy nie wydobył łupów pirata. Chłopcy, pomimo legend krążących po miasteczku, dopłynęli do wyspy i weszli do jednego z szybów Wodnej Czeluści. Na wyspę wyruszyli we dwójkę, wracał z niej tylko jeden. Po Johnnym została tylko czerwona smuga krwi, rozbryźnięta na kamiennej ścianie wilgotnego, podziemnego korytarza.
Po wielu latach do doktora Hatcha przybył mężczyzna, który zaproponował ponowne próby wydobycia skarbu.
     Oczywiście w grę wchodziła kupa pieniędzy, nie myślcie sobie, że tak łatwo rozorać całą wyspę w poszukiwaniu skarbu ukrytego setki metrów pod ziemią, do tego zalanego wodą. Niewyjaśnione śmierci, zaginięcia i bankructwa wszystkich firm próbujących wydobyć skarb pirata spowodowały, iż ludzie zaczęli nazywać wyspę przeklętą.
     Osobiście uważam, że jest to jedna z lepszych książek traktujących o poszukiwaniu skarbu, ponieważ patrzy na to z nieco innej strony niż wszystkie jej poprzedniczki. Koszty prac na wyspie można oszacować na około kilkadziesiąt milionów dolarów, a sam skarb wart był dwa ich miliardy.
     Wciąga nieziemsko, o języku już nawet nie wspomnę. Jest po prostu fenomenalny. Polecam każdemu, kto lubi zagadki, ogromne sumy pieniędzy, spiski, skarby i hektolitry krwi połączone w jednej powieści.

el Bandita