czwartek, 14 listopada 2013

"Pierwsze Prawo Magii" Terry Goodkind - recenzja


      Jedną z pierwszych książek Terry' ego Goodkinda jest Pierwsze Prawo Magii, otwierające cykl Miecz Prawdy.
Sielskie, wolne od problemów wielkiego świata życie głównego bohatera, czyli Richarda Cyphera zmieniło się diametralnie, gdy pomógł uciec przed oprawcami tajemniczej kobiecie w białej szacie, która przedstawiła się jako Kahlan Amnell. Wtedy to szarość dni leśnego przewodnika nabrała kolorów. Nawet jednowymiarowa postać siwego już przyjaciela, Zedda, okazała się skrywać o wiele więcej tajemnic. Richard, obwołany Poszukiwaczem Prawdy, otrzymuje potężny artefakt jakim jest miecz prawdy. Podobno jest wybrańcem, który jako jedyny może ocalić świat.
Początek nie zachęcał, wręcz odrzucał. Idealny bohater, podejmujący zawsze dobre decyzje, bezbłędnie wszystko oceniający. Dziecinny język. Chociaż miałem zamiar zamknąć książkę i nigdy do niej nie wracać, dała o sobie znać historia. Niekiedy słodko, niewinnie, jak dla małolatów, a miejscami ostro, bez skrupułów, prosto z mostu. Krwawe sceny tortur, żywi bohaterowie, wciągająca podróż, mityczne bestie i oczywiście spinająca wszystko, interesująca koncepcja magii. Prawdziwe High Fantasy.
Mimo odpychającego początku, historia wybroniła się. Wyważone tempo akcji dawało przyjemność z odkrywania przygód trójki bohaterów, zachęcając do przewrócenia kolejnej strony. Dla mnie, jak najbardziej udana książka.

       Autor: Garrett

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz